Podróż Życia – poznajcie trzy historie bohaterów spotkania.

4581
0
Share:

Podróż życia to droga. Do naszego wewnętrznego świata. Do samego siebie. Jedni czytają o dalekich podróżach i marzą o odkrywaniu nowych lądów. Inni po prostu pakują plecak i jadą. Ewelina, Asia i Filip zabrali nas ze sobą w podróż przez Indie, Nepal, Tajlandię, Laos, Kambodżę aż po Peru.

Każdy z nich wyjechał z innego powodu. Filip, aby odkryć swoje korzenie. Asia, bo usłyszała wezwanie Matki Ziemi i nie mogła na nie nie odpowiedzieć. Ewelina, aby znaleźć siebie. Odkryć to, kim jest. W podróżowaniu nie chodzi o cel, ale o samą drogę. Uczymy się na niej siebie na nowo, pokonujemy swoje lęki, stajemy się bardziej otwarci na każde nowe doświadczenia. Podróże otwierają oczy. A więc ruszajmy w świat!

EWELINA I AZJA – życie samo w sobie to jedno z najpiękniejszych podróżniczych doświadczeń.

ewelina

Rodzina miała dla niej inny plan na życie. Kupno mieszkania zamieniła na ośmiomiesięczną podróż po Azji. Choć w jej trakcie nie znalazła tego, czego szukała, odkryła znacznie więcej. Wiarę w ludzi i przekonanie, że każdy, nawet najmniejszy krok jest wartościowy.

Dla Eweliny praca w Air France otworzyła drzwi do świata podróży. Zaczęło się całkiem niewinnie. Spóźniony na samolot pasażer w ramach wdzięczności zaoferował Ewelinie spotkanie. W Chile. Jak sama przyznaje, dwa razy nie trzeba jej zapraszać. Podczas pierwszej samodzielnej podróży poczuła, że świat jej sprzyja: „Podczas podróży do Chile czułam się, jakby ktoś rozłożył mi czerwony dywan i wszystko się spełniało, każdy był życzliwy. Zakochałam się w byciu w drodze.”

Ośmiomiesięczną podróż zaczęła od małej wyspy, La Reunion, położonej niedaleko Madagaskaru. Później były Indie. Samotna podróż przez jeden z najbardziej fascynujących krajów na świecie to dla kobiety nie lada wyzwanie: „Cieszę się, że Indie były pierwszym krajem na mojej liście. W każdym kolejnym było już znacznie lepiej. Samotna podróż po Indiach jest wyzwaniem.”

W Indiach, na jednej z najbardziej niebezpiecznych dróg świata, La Rohtang, zostawiła kawałek serca. Zaczęła lepiej poznawać siebie, swoje możliwości. Spełniła jedno ze swoich największych marzeń – weszła na ponad 6 tys. m n.p.m. „W trakcie podróży spełniają się marzenia, o których czasami nie zdążymy zamarzyć.”

Po trekkingu dookoła Annapurny (Nepal) udała się do Tajlandii, która, jak podkreśla, jest rajem jedzeniowym. Laos miał być samotną podróżą. Poznana w trakcie trekkingu po dżungli Hiszpanka Nuria okazała się prawdziwym prezentem od losu i plany o samotnym odkrywaniu Laosu uległy modyfikacji. Laos zwiedziły razem, a przyjaźń trwa do dziś. Kolejna na liście była Kambodża, która zaskoczyła Ewelinę swoim pięknem. Wyspa Kah Rong i jej niebiańskie plaże okazały się rajem na ziemi.

Dla Eweliny życie samo w sobie jest podróżą:„ Warto wiedzieć dokąd idziemy, ale też skręcić w nieznane. Zatrzymać się.” Jaki był cel jej podróży? „Celem tej podróży było znalezienie mnie, tego, kim jestem. Poznałam siebie, to, że stać mnie na wejście na ponad 6 tys. m.n.p.m, na dźwiganie ciężkiego plecaka, na nawiązywanie relacji z nieznajomymi, na poznanie ludzi w barze i pójście z nimi na nieznany teren w Himalajach do ich rodziny. Stać mnie na zakochanie w czasie podróży. Stać mnie na bycie sobą. Ale nie znalazłam tego czegoś. Nie wiedziałam wtedy, co to było.”

FILIP I INDIE – jeden kraj, wiele światów.

flilp

Celem podróży do Indii nie było dla Filipa odnalezienie siebie, a zrozumienie pewnej części siebie, poznanie własnych korzeni. Jak sam przyznaje, dopiero dwa lata temu zdecydował się na podróż do kolorowego, różnorodnego, hinduskiego świata. Od tego momentu był Indiami zafascynowany.

Indie to kraj różnorodny, wielobarwny, z bardzo wyraźnymi podziałami społecznymi. Pomimo dystansu i odrobiny nieufności Filip starał się podróżować z dużą otwartością: „Warto podróżować z otwartym umysłem. Kiedy się otwierasz, kończą się wszelkie uprzedzenia.”

Problemy społeczne w Indiach różnią się od tych, jakie dostrzegamy w krajach europejskich. Jednym z nich są kasty, czyli zamknięte grupy społeczne, do których przynależność jest dziedziczona. Jak przyznaje Filip, niektóre z napotkanych na drodze osób celowo zmieniały nazwisko lub posługiwały się dwoma imionami , aby zatrzeć przynależność do którejkolwiek z kast. Nacjonalizm, megalomania i pasja religijna to inne z zauważonych przez Filipa problemów w Indiach.

Według Filipa podróż jest przywilejem, ale też wyrzeczeniem: „Podróżowanie z jednej strony jest dużym przywilejem, ale z drugiej wyrzeczeniem. Na przywilej podróżowania, zwłaszcza na długich odległościach, nie każdy może sobie pozwolić. Podróż to również rezygnacja z komfortu życia codziennego: finansowego, spania w tym samym łóżku, załatwiania potrzeb fizjologicznych w normalnych toaletach.”

Podróże otwierają oczy. Niekoniecznie na rzeczy przyjemne. Otwierają oczy na rzeczy prawdziwe. Zwłaszcza w Indiach i Nepalu można na ulicach dostrzec rzeczy okrutne. Rzeczywistość, która może nas uderzyć. Widać to przede wszystkim w traktowaniu zwierząt. Zwierzęta na ulicy są zabijane, na oczach innych odcina się głowy kurom. Można zobaczyć żywe zwierzę, obok odciętej głowy innego: „Na ulicy widziałem głowy zwierząt odarte ze skóry. U nas tego na ulicach nie widać. Ale czy to znaczy, że to się u nas nie dzieje? Otóż dzieje się, tylko, że za murami, w rzeźniach. W Europie nie pozwala nam się, abyśmy widzieli nieprzyjemności. Ja wolę widzieć to okrucieństwo. Z mieszanką dobroci, bo też na indyjskich ulicach są osoby, które dokarmiają bezdomne zwierzęta. Wolę widzieć tę mieszankę, tego co jest w człowieku, nawet te nieprzyjemne rzeczy i do tego się ustosunkować. Wolę, żeby tego przede mną nie ukrywano. Bo wtedy, widząc okrucieństwo, mogę je odrzucić.”

Filip zwrócił uwagę na fakt, w jakiej bańce mydlanej czasami żyją Europejczycy: „Jeździmy do krajów typu Indie i narzekamy, jak tam brudno. Nie zdając sobie sprawy z tego, że większość śmieci pochodzi z Europy.”

Czego nauczyła go podróż do swoich korzeni? Prostoty. Po powrocie do Barcelony zdziwiła go ilość posiadanych i nagromadzonych rzeczy. Samotna podróż może pomoc ludziom nieśmiałym otworzyć się. Uczy też pełnej odpowiedzialności za siebie. A co przywiózł z Indii ? Dur brzuszny. Warto więc zaszczepić się przed wyjazdem.

Blog podróżniczy (i nie tylko) Filipa: Codzienność i niecodzienność po katalońsku.

ASIA I PERU – Na wezwanie Matki Ziemi.

asia

Podróż życia może zacząć się od… choroby i jej samoleczenia. Świadomość tego, co się je, obserwacja swoich złych nawyków żywieniowych, stylu życia doprowadziła Asię do zmian. Poprzez surowe jedzenie, lecznicze głodówki odkryła swoją drugą, prawdziwą naturę. Głodówka zatrzymuje czas. W jej trakcie myślimy tylko o tym jak przeżyć bez jedzenia :„Podczas głodówki pierwszy raz w życiu poczułam się wolna. Poczułam, że nie muszę myśleć o przyszłości.”

Świadome, zdrowe jedzenie podkręciło Jej energię życiową. Wakacje w stadzie koni sprawiło, że poczuła połączenie z naturą. Medytacja dała jej zespolenie z samą sobą, wyciszenie. Poczuła, że jest gotowa. Gotowa na podróż do miejsca, które jest energetycznym centrum świata – do Peru. Jak sama przyznaje, nie była to podróż turystyczna, a co za tym idzie nie wiązała z nią żadnych oczekiwań.

Samotna podróż to wzięcie odpowiedzialności za siebie. Kiedy wysiadła w Limie poczuła się jak w domu. Było już jasne, że jest we właściwym miejscu i czasie. Na początku swojej drogi spotkała szamankę, która zaprosiła ją na ceremonię „Poznaj swojego jaguara”. Jaguar będzie ją prowadził podczas całej peruwiańskiej podróży.

Oxapampa, mała, peruwiańska miejscowość przyniosła wielkie zmiany. Medytacje na dachu peruwiańskiej chaty, pod gwieździstym niebem, przyniosły spokój i ufność w drugiego człowieka. Z zakochanym sercem ruszyła w dalszą drogę.

Cusco, kolejny punkt podczas podróży okazał się miejscem niezwykłym. Jadąc do Peru trzeba być przygotowanym na to, że jest to kraj pełen tajemnic, pradawnych ceremonii, rytuałów i wierzeń. Są tam miejsca, rzeczy których nie można fizycznie i logicznie wytłumaczyć. Aby je zrozumieć trzeba być gotowym , aby otworzyć się na inne wymiary. Tak, jak Inkowie.

Dzięki spotkaniu z szamankami, cudownymi kobietami, które pomimo doskonałego wykształcenia zachowały cenne nauki swoich plemion, otworzył się przed Asią magiczny świat peruwiańskich wierzeń. Symbole pumy, jaguara, węża, kondora nie miały już dla niej tajemnic. Świat Pachamamy stoi otworem.

Machu Picchu, legendarne miasto Inków pozwoliło Asi poczuć energię wszystkiego, co nas otacza: „Jadąc na Machu Picchu myślałam, że jest to miasto martwe, że są tam tylko ruiny. A to jest miasto, które żyje. Tam się dzieją cuda. Energia, która przez nie przepływa jest nieporównywalna z niczym innym. Dotykasz każdy kamień i odnosisz wrażenie, że coś tam się przed chwilą wydarzyło.” Podczas medytacji w tym jakże energetycznym miejscu łączy się z Matką Ziemią, słyszy jej płacz nad krzywdą jaką my, ludzie jej wyrządzamy. Składa obietnice pomocy. Pakt z Pacha Mama został zawarty. Podczas dalszej drogi Matka Ziemia ma jej do przekazania ważne lekcje.

Jezioro Titicaca, La Paz, Arequipa, Ica, Caral – już same nazwy tych miejsc kojarzą się z tajemniczą siłą. Z opowieści Asi dowiedzieliśmy się, że w Peru, a dokładnie na środku Jeziora Titicaca znajduje się czakra ziemi. Był to główny cel podroży, jak się później okazało jedyny, które ją rozczarował. Niczego nie oczekiwać, być otwartym na wszystko – to jedna z ważniejszych peruwiańskich lekcji.

Amaru Muro – Wrota Diabła na wyspie Taquile można przekroczyć tylko wtedy, kiedy jest się gotowym, aby znaleźć w sobie prawdę. „Możesz wejść, pod warunkiem, że zostawisz wszystko po drugiej stronie” – szepce stojący na straży wrót Indianin. Warunek został spełniony. Asia wchodzi i jej oczom ukazuje się raj: „Wchodzę tam i płaczę ze szczęścia”.

Peru jest bardzo uduchowionym miejscem. Nie mówi się tam o tym, co się myśli, a o tym co się czuje i w co wierzy. Podczas podróży Asia nauczyła się słuchać własnej intuicji i podążać za jej głosem. Obserwować i być uważnym. Oceniać, czy dana sytuacja jest bezpieczna, czy nie. Pozbyć się oczekiwań i być otwartym. Ufać. Nic się nie wydarzy, jeśli się na to nie zgodzimy.

„Ta podróż była po to, abym otworzyła oczy. Na to, że nie jestem tu tylko ja. Wiele pięknych rzeczy dzieje się wokół. Trzeba mieć świadomość tego, gdzie żyjemy i co nas otacza”. Aby bardziej szczegółowo poznać podróż Asi po świecie medytacji, miejsc pełnych energii, zagłębić się w wierzenia pradawnych cywilizacji zapraszamy do śledzenia jej bloga. Asia wraca do Europy naładowana energetyczną bombą. Z wewnętrznym przekonaniem, że jej misja na tym świecie dopiero się zaczyna.

Blog Asi: Na wezwanie Matki Ziemi.

***

Czego najbardziej nauczyła ich Podróż Życia? Bycia samym ze sobą, zmierzenia się z własną samotnością. Stali się bardziej zaradni, cierpliwi. Nauczyli się ufać drodze, na której się znaleźli. Zaufać sobie i światu. Żyć tu i teraz.Wszyscy wrócili ze swoich podróży odmienieni. Wrócili, ale tak naprawdę ich podróż dalej trwa. Bo życie samo w sobie jest najciekawszą podróżą.

IMG_20190728_124551

Share: