Zakochani w Polsce. O miłości do naszego języka i fascynacji polską kulturą.
Uczą się polskiego, bo fascynuje ich nasza kultura. Tradycyjna polska gościnność sprawia, że z Polską mają same ciepłe wspomnienia. Największą i najpiękniejszą motywacją do nauki języka polskiego jest dla nich miłość. Do partnerki lub partnera z Polski. Do Polski. Do Polaków. I do polskiego domu, pachnącego świątecznymi piernikami.
O motywacji do nauki naszego języka i historiach z tym związanych rozmawiamy z Mileną Werner, współwłaścicielką szkoły językowej World Class Barcelona oraz prowadzącą lekcje języka polskiego.
Dlaczego postanowiłyście uczyć języka polskiego w World Class Barcelona?
Milena: Otrzymywałyśmy wiele zapytań o pokazowe lekcje języka polskiego. Postanowiłyśmy więc takie zajęcia zorganizować. Zapisało się tak wiele osób, że trzeba było podzielić wszystkich na grupy i zrobić kilka takich lekcji. Większość z tych osób do dzisiaj kontynuuje naukę. W tym roku mieliśmy 4 grupy, które uczyły się języka polskiego. Mamy też osoby, które mają indywidualne zajęcia. Jest coraz większe zainteresowanie nauką języka polskiego. W następnym roku szkolnym tych grup powinno być więcej.
„Pani Iberia chce nauczyć się polskiego, aby móc porozumiewać się z rodziną swojej synowej. Jest zafascynowana Polską, naszymi tradycjami, wspólnym śpiewaniem kolęd, przyrządzaniem posiłków.”
Czy mogłabyś opowiedzieć nam historię niektórych uczniów? Dlaczego zdecydowali się na naukę języka polskiego?
Mamy jednego 15-letniego ucznia, który wyjeżdża na rok do Polski, do Podkowy Leśnej w ramach międzynarodowej wymiany. Będzie chodził do polskiego liceum i mieszkał z polską rodziną.
Dlaczego wybrał akurat Polskę?
Zapytałam o to jego mamę. Postrzega Polskę jako kraj bardzo tradycyjny, a co za tym idzie wierzy, że tam jej syn będzie bezpieczny. Martin zna już kilka języków: hiszpański, kataloński, francuski, angielski. I bardzo chce nauczyć się polskiego. Co ciekawe, rodzina nigdy w Polsce nie była, ale mają o naszym kraju jak najlepsze zdanie. Martin wylatuje do Polski już w sierpniu, nie mogą go odwiedzić go aż do Wielkanocy. Ma to na celu jak najlepszą adaptację z polską rodziną. Przed Wielkanocą obydwie rodziny (polska oraz hiszpańska) mają ze sobą porozmawiać i wspólnie ustalić, czy rodzice mogą swojego syna odwiedzić.
Historia innego nastolatka – Davida, który uczy się u nas języka polskiego, zaczęła się 4 lata temu, kiedy wraz z rodziną pojechał na wakacje do Polski. 9 letni chłopiec zakochał się w naszym kraju. Po powrocie poprosił rodziców o kurs języka polskiego. Uczy się go od tamtej pory, co roku wraz z rodziną jeździ do Polski na wakacje. Mówi już naprawdę świetnie w naszym języku. Polska go zafascynowała.
Na kursie w tym roku mieliśmy też panią Iberię, której syn poślubił Polkę i mają dwójkę dzieci. Mając 67 lat dojeżdża ponad godzinę na kurs w naszej szkole. Jej motywacja budzi w nas wielki podziw. Mimo, że cała rodzina świetnie mówi po hiszpańsku i katalońsku, pani Iberia chce się nauczyć polskiego, aby móc porozumiewać się z rodziną swojej synowej. Jest zafascynowana Polską, naszymi tradycjami, wspólnym śpiewaniem kolęd, przyrządzaniem posiłków. Najpiękniej ze wszystkich uczniów opowiada o Polsce. Jak piękna atmosfera panuje w polskim domu. Opowiada o tym z takim zachwytem, że z jej opowieści da się wyczuć ten świąteczny, pachnący piernikami dom.
Na zajęcia języka polskiego uczęszcza również Jesús, który jest reżyserem. Bardzo chciał, aby jedną z ról w jego filmie zagrała Alicja Bachleda Curuś. Napisał więc do niej, wysyłając scenariusz. Pomysł jej się spodobał i rozmawiali przez telefon, a w trakcie rozmowy Jesús pochwalił się, że uczy się języka polskiego, a aktorka przyznała, że urodziła się w Meksyku i uczy się hiszpańskiego.
„Człowiek zakochany stanie na głowie, aby nauczyć się języka swojego partnera. Miłość jest najlepszym motywatorem.”
Jakie są główne powody nauki języka polskiego?
Dziewięćdziesiąt procent osób ma partnera z Polski. Co ciekawe, około osiemdziesiąt procent osób uczących się polskiego to mężczyźni. Dużo Hiszpanów wyjeżdża do Polski w ramach programu Erasmus i chce wcześniej nauczyć się podstaw języka albo kontynuować naukę po powrocie.
Fajne jest to, że większość osób zapisuje się na lekcje polskiego w takich pięknych momentach życia. Na przykład kiedy decydują się na ślub, dziecko. Kiedy już związek jest stabilny, kiedy już Polskę kilkakrotnie odwiedzili. Również kiedy jadą do Polski pierwszy raz, przeważnie na Święta i chcą porozmawiać z teściami przy wigilijnym stole. I to jest piękne. Chyba żadna inna grupa nie jest tak zmotywowana do nauki języka, jak ci, którzy uczą się polskiego. Robią największe postępy. Człowiek zakochany stanie na głowie, aby nauczyć się języka swojego partnera. Miłość jest najlepszym motywatorem.
A pojawiła się jakaś osoba, która nie miała polskiego partnera, ale chciała nauczyć się naszego języka, aby „zdobyć” Polkę/ Polaka?
Tak! Mamy jednego Francuza, któremu do gustu przypadła uroda i charakter Polek i bardzo chciałby dziewczynę z Polski. Ma 37 lat i kocha sport, przede wszystkim rower górski i bieganie. Jeśli któraś singielka jest chętna go poznać, prosimy o kontakt (śmiech).
Nie przeraża ich język polski, nasza gramatyka, wymowa polskich słów?
Nie było jeszcze nikogo, kto zrezygnowałby po pierwszej lekcji. Zasadniczo bardzo mało osób rezygnuje z nauki polskiego, jeśli już podejmują decyzję o jego nauce.
Co obcokrajowcom sprawia największą trudność w nauce polskiego?
Najtrudniejsza jest odmiana przez przypadki. W języku hiszpańskim przypadków nie ma i trudno jest im na początku pojąć zasady odmiany. Z wymową, wbrew pozorom, nie mają większych problemów. Często słyszą rozmowy po polsku, na przykład swojego partnera z rodziną, więc są „osłuchani”. Już na samym początku nauki chwalą się znajomością trudnych do wymówienia słów. Nasi studenci wzajemnie się motywują, pięknie jest być tego świadkiem.
A czy to prawda, że Katalończycy mają mniejsze problemy z wymową polskich wyrazów niż Hiszpanie?
Tak. Wynika to z tego, że język kataloński ma więcej podobnie brzmiących głosek. Co ciekawe, obcokrajowcy uczący się polskiego mają duży problem z samogłoskami „y” oraz „ e”. Trudność sprawia im usłyszenie różnicy między „syn” a „sen”. Bardzo dużo ich kosztuje wymowa tych samogłosek. Zwłaszcza na początku nauki, wydaje im się, że wymawiamy je identycznie.
Kiedy ja rozmawiam z obcokrajowcem, zawsze dziwi ich fakt , że my możemy mieć wyrazy, w których nie występują żadne samogłoski.
Tak, to prawda, ale nasi studenci nie mają problemu z ich wymową. Polski jest językiem logicznym. Uczniowie bardzo szybko uczą się czytać. Owszem, niektóre wyrazy są trudne do wymówienia, ale po około sześciu lekcjach studenci są już w stanie swobodnie czytać po polsku. Może nie są w stanie zrozumieć w pełni tekstu, ale są w stanie przeczytać go poprawnie.
Organizujecie czasami polskie wydarzenia, aby zaznajomić uczniów z polską kulturą?
Tak. Organizujemy między innymi Andrzejki czy wspólne śpiewanie polskich kolęd. Bardzo dużo Hiszpanów przychodzi do nas na Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Są pod wrażeniem naszej „orkiestrowej” tradycji i tego , że co roku wszyscy Polacy jednoczą się w imię tak pięknego celu. Często też dopytują o zorganizowanie polskiego karaoke.
„W piątki, kiedy większość Hiszpanów myśli o pójściu na imprezę, nasi uczniowie przychodzą do polskiej biblioteki w szkole wypożyczyć książki dla dzieci. „O psie, który jeździł koleją”, „ Martynka poznaje świat” to ich plan na weekend (uśmiech).”
To chyba musi być bardzo przyjemne, uczyć swojego ojczystego języka w Barcelonie?
Mam dużo szczęścia, bo wszyscy nasi uczniowie bardzo chcą się uczyć. Nikt nie przychodzi na lekcje „z przymusu”, „ za karę”, bo firma wymaga. Przychodzą, bo chcą. Bo nauka polskiego sprawia im przyjemność, bo chcą komunikować się z rodziną partnera. I to jest naprawdę piękne. Uczą się polskiego dla dwóch, trzech corocznych wyjazdów do Polski. Zadziwia mnie ich motywacja. Chłopak naszej studentki z Galicji powiedział mi, że zrezygnowała z wyjazdu do swojej rodziny, bo nie chciała stracić lekcji polskiego. W piątki, kiedy większość Hiszpanów myśli o pójściu na imprezę, nasi uczniowie przychodzą do polskiej biblioteki w szkole wypożyczyć książki dla dzieci. „O psie, który jeździł koleją”, „ Martynka poznaje świat” to ich plan na weekend (uśmiech).
Zajęcia prowadzone są po polsku?
W większości tak. Na początku starałyśmy się prowadzić lekcje w całości po polsku, jednak widok przerażonych oczu sprawił, że zmieniłyśmy trochę sposób uczenia. Pierwsze lekcje są więc mieszane. Staramy się jak najwięcej mówić po polsku, jednak gdy widzimy, że jakiś materiał jest trudny do zrozumienia, staramy się tłumaczyć po hiszpańsku.
Możesz podzielić się z nami ciekawymi anegdotami i doświadczeniami swoich uczniów?
Jeden uczeń, będąc w Polsce poszedł do fryzjera i powiedział : „ Proszę obciągnąć” ( zamiast „obciąć”), inny na własnym ślubie chciał powiedzieć : „ Kocham moją żonę, bo jest bardzo ładna”, a powiedział : „ Kocham moją żonę, bo jest bardzo łatwa”. Bardzo często takie przejęzyczenia się zdarzają, zwłaszcza na początku nauki. Jesús na zajęciach chciał powiedzieć , że „ lubi robić zdjęcia”, a w wyniku przejęzyczenia powtarzał „ lubię robić dzieci”.
Czy jest na zajęciach ktoś, kto jest absolutnym mistrzem?
Tak, Joan. Uczy się już polskiego już osiem lat, ma bardzo dużo polskich znajomych. Mówi perfekcyjnie po polsku. Chodzi na zajęcia polskiej grupy teatralnej w Barcelonie. Aleix, który był w Polsce na Erasmusie, również mówi bardzo płynnie. Alejandra, która dwa lata pracowała w Warszawie też jest naszą mistrzynią. Wróciła do Hiszpanii, ale jej wielkim marzeniem jest zamieszkać znowu w Polsce.
Nie zniechęca ich polska pogoda, długa zima, jesienne deszcze?
Nie. Mimo, że polska pogoda nie rozpieszcza i znacznie różni się od tej hiszpańskiej, wszyscy jednogłośnie podkreślają, że Polacy są tak fantastyczni, że to im rekompensuje złą pogodę. Mają same ciepłe wspomnienia z naszego kraju. Nigdy ich żadna przykrość w Polsce nie spotkała. Zwłaszcza jak trochę mówią po polsku, są bardzo ciepło przez Polaków traktowani. Nie słyszałam żadnej historii o tym, że ktoś wrócił z naszego kraju rozczarowany.
Myślę, że bardzo dobrą reklamę Polsce zrobiła nasza Pani Ambasador Marzenna Adamczyk, występując w popularnym hiszpańskim programie rozrywkowym.
Zdecydowanie tak. Hiszpanie uwielbiają Panią Marzennę – Polską Ambasador w Madrycie, która wcześniej była Konsulem w Barcelonie. Pokazała ona, że Polacy mają w sobie dużo dystansu do siebie i wspaniałe poczucie humoru.
***
Języków obcych uczymy się z różnych powodów. Aby podnieść swoje kwalifikacje na rynku pracy, aby móc podróżować bez ograniczeń. Są też takie języki obce, jak chociażby język polski, uznawany za jeden z najtrudniejszych języków świata, którego obcokrajowcy uczą się z najpiękniejszego z możliwych powodów – z miłości. Bo jaki inny powód sprawiłby, że Hiszpan w piątkowy wieczór rezygnuje z nocnego wyjścia na tętniące życiem hiszpańskie ulice Barcelony na rzecz czytania polskiej książki „O psie, który jeździł koleją”? Żaden. Tylko miłość.
Już niebawem zapraszamy na kolejny wywiad , tym razem z dwoma hiszpańskimi nastolatkami uczącymi się języka polskiego.
Natalia Pera
Informację o tym, jak zapisać się na lekcję próbną znajdziecie TUTAJ.
Wspomniany wywiad z Panią Ambasador, który zrobił furorę wśród Hiszpanów: